Taniec na wesoło
Dzis od rana moj humor gdzies sie
zapodział
i trafiał mnie szlak bo z braku usmiechu
nie było mi w smak ,
nagle gdzies koło południa gdy moj smutek
przekroczył granice ,
przyszedł siostrzeniec krzyczac od
progu-ciocia właczaj muzyke ,
choc łobuz z niego wielki , to w mych
oczach zapaliły sie iskierki
... wiec właczam płyte , muzyka juz w
uszach sie skrywa
a on w takt muzyki do tanca mnie porywa ,
i tak tanczac usmiecha sie do mnie ,
tanczymy oberki potem tance wolne
i tak juz od godziny w rytm niosą nas nogi
, musze przyznac , że
jak na szesciolatka tancerz z niego
wyborowy ,
i mimo ze on jest jeszcze dzieckiem ,
tanczac krzyknał do mnie
"cocia - teraz krecimy tyłeczkiem"
Na ostatniej zabawie choinkowej w szkole wpadł do klasy jak burza i mowi na cały głos-ciocia czy zatańczysz ze mną?Tak to uroczo zabrzmiało że nie mogłam mu odmówić :)
Komentarze (4)
muzyka i taniec to radość zycia
Świetnie opisane, obrazowo. Cieplutko pozdrawiam
Najwazniejsze, ze zly nastroj prysnal jak banka
mydlana ...pozdrawiam
Świetnie, jak widać - muzyka i taniec to dobry lek na
chandrę :)