Teatr
W srebrnym świetle reflektorów,
Na małej scenie tańczy drewniany
pajacyk.
W ruch wprawiają go kajdany,
Którymi porusza piękna, smukła dłoń
ukoronowana
Polakierowanymi na czerwono paznokciami.
Pajacyk spełni każde polecenie
Swojej lalkarki.
Ona jest dla niego życiodajnym paliwem,
Bogiem i nicością w jednej osobie.
On dla niej kawałkiem drewna,
Śmieszną zabawką.
Pajacyk dla swojej lalkarki
W deszczu światła na małej scenie
Tańcem zbuduje wiekopomne
przedstawienie,
Które wprawi w podziw nawet umarłych.
Zrobi to, po to, aby jego
Bogini ujrzała w nim coś więcej, niż
Kawałek drewna spętany sznurkami,
Ale ona ciśnie go w ogień,
Jak starą, spróchniałą kukłę
I wraz z następnym przedstawieniem
Spęta kolejnego pajacyka,
By dla niej tańczył.
Komentarze (2)
ciekawie przedtawiony temat.....wiersz
dobry,,,pozdrawiam
Oj nie wolno się bawić ludźmi Wiersz bólem pisany
Dobry Piękny jest Pozdrawiam