Kłótnie
Dla moich rodziców...
z każdym słowem bardziej się ranicie,
swoich cierpień już nie widzicie.
ból rozdajecie także mi,
nie szczędzicie sobie krzywd.
Rany na duszy mej nie zabliźnią się,
zostaną w pamięci! jak ja tego nie chcę!
Czemu? Czemu tak boli sztyletu wbijanie?
Czemu ta boleść nigdy nie kłamie?
Nie potraficie już ze sobą rozmawiać,
tylko kłótnie ciągle wznawiać.
Nie będzie dobrze: raniące słowa,
i wszystko zaczyna się od nowa.
Plątanina myśli na głos mówionych,
i dusze ludzi przez to zranionych.
Czemu się pytam, to ciągle robicie?
Czemu swoich cierpień nie widzicie?
... czemu jest tak źle?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.