TĘCZA W JEJ ŹRENICACH...
Tak naprawdę Kocham Cię Maleńka
tyle razy Ci to mówiłem
pod rozgwieżdżonym niebem
w mgle o poranku
kiedy wtulona we mnie spałaś na ganku
ale nigdy nie powiedziałem, kiedy się Tobą
zachwyciłem
nie opowiedziałem, kiedy swój los złączyłem
z Twoim
kiedy Twój głos moje nerwy koił
kiedy jednym uśmiechem rozświetlałaś
świat
nigdy Ci tego nie powiedziałem, kiedy tak
naprawdę Cię pokochałem...
więc teraz jest ten moment Maleńka
bo serce wezbrane miłością omal nie
pęka...
To był ułamek chwili, przez promienie
słońca
moje zmysły zauważyły Twoją kobiecość
błądzącą
kiedy zwróciłaś to zamglone spojrzenie
źrenic tęczówkę, dogłębne wejrzenie
tęcza barw zamigotała w powietrzu
fiołkowa słodycz rozlała się w sercu
mglista świadomość, że zakochałem się
skrycie
w złotym blasku Twych oczu błękicie...
Komentarze (2)
Zostało uchwycone to co najtrudniejsze - moment
pojawienia sie uczucia. Bardzo fajnie napisane,
szczególnie druga część.
Jaki piękny wiersz przecież to wyznanie i tyle słów
ciepłych tak to jest kochanie dobry jest ten wiersz