Ten ból, co życie przysłania
Znowu to samo,
myśli kłębią się w mej głowie.
Nie wiem już nic,
zatraciłam w sobie całe piękno i radość.
W sercu panuje mrok,
czuję tylko to, że koniec nadchodzi.
Najpierw biorę różaniec,
lecz co jeśli tam nie ma Boga?
Schodzę, więc ze schodów,
biorę żyletkę, idę do łazienki
podwijam rękaw, cała się trzęsę.
Łzy spływają po poliku,
jeszcze raz myślę czy to ma sens.
Obrazy z życia przelatują, jak ptak,
niektóre nawet i radosne,
lecz one mi już szczęścia nie dadzą.
Teraz jestem pewna,
że me życie nie ma już sensu.
Po głowie chodzi myśl :
moje narodziny były wielką pomyłką.
Więc zaczynam się ciąć,
co raz bardziej boli,
widzę już krew... tak spływa powoli...
rękaw cały umazany ...
Nie chcę nawet w lustro spojrzeć!
Zaczynam żałować tego, co zrobiłam,
jednak mój czas dobiegł końca
i wiem, że nie ma już odwrotu.
Padam na podłogę ...
Widzę wszedzie krew...
Nagle cały kolor zanika...
Dla tych, którzy zwątpili w sens zycia ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.