Ten dotyk
Ten dotyk
Gdy nie przeżyjesz to nic nie
zrozumiesz,
Gdy to lub kto cię mocni dotknęło,
gdzieś dawny kierunek na zawsze zanika,
podążasz drogą już krzywą i z boku,
nim to ogarniesz mijają lata………….
Najpierw jest wstyd i brud który czujesz,
Poczucie winy i ciągłe koszmary,
I lęk tak okrutny i serce złamane,
Choć nigdy nie było przez Ciebie skalne,
I jesteś dzieckiem więc dystans szeroki,
I inne spojrzenie, i inne widoki,
Jeszcze przed Tobą są pozamykane,
Mocno pogłębia samotną Twą ranę.
Gdy już dorastasz to koszmar powraca,
Te same leki tyle, że większe
Te same brudy nie Twoje choć plamią,
Twoją niewinność choć nie pokalaną,
To nie jest czas kiedy rozumiesz,
Dlaczego kochasz a myśl o kochaniu,
Jest gorsza niż myśl o Twoim własnym
konaniu
I ciągle uciekasz jak ten potępieniec.
Czujesz się ciągle jak zły odmieniec,
Który co prawda nie wiedzieć czemu,
Szuka natchnienia w swoim cierpieniu,
Lata mijają zaczynasz rozumieć,
Co tak naprawdę się wydarzyło,
Jak to wpłynęło jak Cię zmieniło,
Jak ciągle walczysz i ze swoim lękiem,
I swoim bólem i własnym odmętem.
Możesz ku niebu wznosić podziękę,
Że miałaś szczęście bo swoją mękę,
Wśród ludzi którzy Cię mocno kochali,
Mogłaś okiełznać i upiąć w swe ramy,
Nie znaczy to wcale, że ból pokonany.
On ciągle, żyje i w chwilach złowrogich,
Zbyt wcześnie stawia Ciebie na nogi,
Zbyt długa trzyma w ciągłym czuwaniu,
Zbyt mocno trawi twoje przeczucia.
Więc niech nikt nie mówi że to rozumie,
Bo mnie to śmieszy i dziwi zarazem,
Jak można wiedzieć jak to się czuje,
Dopóki to właśnie kogoś nie skłuje.
Komentarze (1)
A ja wlasnie rozumiem.. i nic wiecej nie dodam..
A i popraw literówki w tekscie..