testament
Nie dorosłam do ślubnej sukienki
ani do buraczanego krawatu ojca
Przerosłam głowę mamy i swoją
a mimo to świat oglądam z kojca
Słucham tutaj rycerzy z plasteliny
nie znosząc zamkniętej młodości
Kiedy wychodzę razi mnie świat
bo nie lubię pękniętej dojrzałości
Podziwiam grzech nie lubiąc zła
Zdradzam trwając w wierności
Modlę się dzisiaj nie znając boga
Kocham nie rozumiejąc miłości
Boję się życia obawiając się śmierci
Nie chcę nic chcąc trwać w pamięci
Komentarze (3)
a ja rozumiem to tak ze boisz sie życia bo kiedyś
umrzesz i nawet nie wiesz kiedy to sie może stać i
stąd taki tytuł
Odebrałam Twoje słowa jako strach przed dorosłością,
podejmowaniem decyzji.. Wciąż w Tobie siedzi małe,
bezbronne dziecko, które wprawdzie jest bardzo ciekawe
świata, ale trwa w swojej niewinności. Jak dla mnie -
wiersz jest po prostu piekny!!
Nie pasuje mi tylko tytuł do całości, treść wiersza
zmusza do zastanowienia,a o to chodzi w wierszach .
Reasumując jestem na Tak :)