Tlen do żaru
Na koniec dnia okryj mnie szeptem,
w nocy okryj mnie ciałem,
kochaj mnie również nad ranem.
Bądź moim panem,
baw się ze mną dywanem,
kiedy kogut zapieje, zostanie miłości
niewiele.
Ściskaj namiętnie kolanem,
będziemy się znowu kochac w niedzielę,
w przód, tył razem, podążajmy za tym
przykładem.
Zwilżę Ci skroń z rosy okładem,
zapoznam z biologicznym ładem,
a mojej śliny składem,
pocałuję i już nie rymuję.
autor
Maniol
Dodano: 2008-05-15 17:21:43
Ten wiersz przeczytano 742 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.