To była wpadka
Nauczyłaś mnie jak otwiera się pomadkę
Czyniłaś wiele bym posiłki z lubością
smakował
Pokazałaś mi jak dotyka się nieskalanego
piękna
Jak w tańcu doznawać rozkoszy dotyku
Rozbudzałaś moje zmysły smaku i woni
Twoja pomadka w kolorze kwiatu piwonii
Paluszkiem wskazywałaś miejsca na łonie
Gdzie malować nuty i klucze wiolinowe
Nie stawiałaś granic mym malunkom
Czerwienią pokrywałem ciało wolniutko
Palec wskazywał miejsca coraz niżej
Niżej, niżej, niżej,
och mdleję
Naturo zachowaj mi męskość, bo oszaleję
-------------------------------------------
-----
Jak bardzo dziś po latach wielu
Tkwi we mnie mocno świadomość
Że zostawiłem ciebie w malunku
-niedokończoną
Wyczerpała się czerwieni pomadka-
W rumieńcach przyznaję, to była wpadka
Autor:slonzok
Komentarze (7)
wiersz bardzo ładny i wciąga swą historiom ale wydaje
mi się że coś jest nie tak z 4 wersem jakby litera -w-
przed słowem - tańcu- była niepotrzebna ale mogę się
mylić mimo wiersz zasługuje na wiele głosów ++++++
Wazne ,ze co namalowales do dzs pamietasz.
Pozdrawiam cieplutko.
Witaj, świetny erotyk, ale i nasza matka natura
doceniona...powodzenia
slonzoku, jestem zaskoczona :-) świetny wiersz,
chociaż wpadka faktycznie ;-)
Witaj...tak jak siaba rozmarzona dzięki puencie tu
ukrytej pomilczę .pozdrawiam dziękując za bukiet
frezji+++++
Och poeto, jak mogłeś ...czy to tak się godzi?
malunek nieskończony , a on juz odchodzi?...;))))
**********
dokupić zapas w drogeri...i
skończyć...zalecam;))))))))M
Zarumienilam sie troche,nic dziwnego,przeczytalam
trzy razy.Ale sie rozmarzylam na dzien dobry.
Pozdrawiam Cie serdecznie moj ukochany slaski poeto.