to co było
poranek
tak nazwać moge nasz poczatek
wczesny i nieśmiały
południe
ten czas bolec nas nie będzie
on nigdy w myślach nie utonie
popołudnie
rozkosza bogów można było kiedys nazwać
wieczór
tak zbliżał się nasz koniec
choć szaro i buro
to wiedz,że warto było
noc
jak skrzat nocny oszedłeś
i juz nie wróciłeś
to był nasz definitywny koniec
teraz
teraz jestem boginią swego czasu
i nikogu juz nie mam
będę jak Afrodyta
lecz ona tak nie skończyła
w grobie mnie zobaczysz
w białych szatach
białych takich jak moja niewinność
lecz gdy pojawisz sie wcześniej
odzieję się w czerń
tak, uczucia me są nadal gorące
sa nadal niezwykłe
ale nie chciałes ich wcześniej
teraz
jest juz zapóźno...
a mogło juz być tak pięknie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.