to, co pozostało...
Jemu... M....
Była zwykłą dziewczyną,
jej codzienność stawała się rutyną.
Często zadawała sobie pytanie:
czy coś się w końcu z jej życiem stanie?
Chciała czasami, by coś się zmieniło,
coś, co od zawsze tylko jej się śniło,
ale Jej sny nie opuszczały marzeń...
Ciągle te same szkolne twarze...
Ktos na jej drodze chłopaka postawił...
Uśmiech na jej twarzy znów się
pojawił...
Z początku tylko się przyjaźnili,
później w cos więcej uwierzyli...
Stało się to, o czym zawsze śniła,
Lecz wtedy-głupia - tego nie
zauważyła...
Ten chłopak spełnił jej wszystkie
marzenia...
To dzięki Niemu jej świat się
pozmieniał...
Przy Nim wierzyła nawet w cuda,
On dawał pewnosc, że wszystko się uda...
Pomimo, że zimą tak mocno padało
jej serce przy Nim tak gorące się stało
I w jednej chwili prysnął cały ten czar,
stopił się wielki miłości żar...
Wszystko, co mieli- nawet słowo MY
zamieniło się w zimne wspomnienie z tamtych
dni...
I wtedy ona zrozumiała,
że straciła wszystko, co maiła...
że szansa, która cudem jej się
przytrafiła
Tylko krótką, ulotną chwila była...
Ona nie chciała bez Niego być,
Marzyła o tym, by przestac życ...
nie chciała bez Niego juz budzić się...
Wolała na zawsze pogrążyć się we śnie...
Łzy lały się później już każdej nocy,
Nawet nie próbowała szukać pomocy...
Zawsze przecież pomagał ON...
a teraz w jej życiu nie ma juz GO...
Smutek doskwierał każdego dnia,
nie chciała odnaleśc jej własnego JA...
Każde miejsce i każde słowo
Jego przypominało jej na nowo...
On w jej życiu pozostał do dziś,
choc jest w nim juz troche inaczej...
Jemu został po niej tylko biały miś....
a jej- tysiące nocy, wypełnionych
płaczem!
Może ona nie chciała prawdy znać,
że ONA to właśnie...
... JA
='(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.