To ja, po prostu kobieta
Ja, ty, ona…
Moich oblicz liczba
nie-zli-czo-na.
Raz jestem mną,
a raz nią.
Ale najczesciej
po prostu sobą.
Jednak zawsze kobietą.
Jak klejnot się mieniąca,
co dnia inna,
inna każdego miesiąca.
Czasem smutna, zmartwiona,
innym razem wesoła, rozbawiona.
A niekiedy po prostu roztargniona.
Jednakze zawsze ta sama;
Twojego serca dama.
Ale proszę, nie nazywaj mnie nigdy
KAMELEONEM.
Nie jestem egzotycznym gadem,
bazyliszkiem czy jego fantomem.
Co prawda, jestem niezwykle odmienna,
wyjątkowo delikatna, wrażliwa i
chwiejna.
Potrzebuje wiwarium z tropikalnych
kwiatków,
może jeden dywanik z niebieskich
bławatków,
mnóstwo listków zielonych ranną rosą
zroszonych,
oczu twych czułe spojrzenie. To moje
wielkie marzenie.
Komentarze (4)
Z podobaniem przeczytałam wiersz. Pozdrawiam
serdecznie :)
Podoba mi się wiersz,
niestety jak człowiek ma różny nastrój, labo dojrzeje
do tego,
by zmienić poglądy, bo one mają prawo do zmian, to
niektórzy uważają, że jest się kameleonem, niektórzy
sądzą, że jest li tylko system zero jedynkowy, że jak
np. ktoś wybrał daną opcję polityczną, to też wszystko
mu się w niej podoba itp, itd, a to jest kompletna
bzdura, człowiek ewoluuje, człowiek się zmienia,
człowiek ma lepszy lub gorszy nastrój, kobieta
również.
Wiersz bardzo na tak, bo jest prawdziwy, pozdrawiam.
prawdziwa kobieta!
Kobieta zmienna jak pogoda...
Pozdrawiam :)