To nieprawda, że nie widzę kolorów
To nieprawda, że nie widzę kolorów,
Spoglądam przecież na barwne motyle.
Dostrzegam blask księżyca, bladość poranka.
Wszędzie miliony odcieni i tonów.
Pomarańczowy z żółtym są takie radosne.
Czerwonym zachodzi słońce, by wstać
jaskrawym.
Różowe puszczamy bańki mydlane,
Zielony tak przypomina mi wiosnę.
Szare ulice, matowe samochody,
Fioletowej węgierki lekki połysk.
Łososiowe suknie, seledynowe tasiemki
I łyk przezroczystej, źródlanej wody.
Mylisz się, ja to wszystko widzę
I nie chcę już więcej karminu.
Wymiotuję tym brudnym kolorem,
Pozwól by życie zwolniło.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.