To słowo
/mojej żonie/
Tyle Ci jestem winien słów,
których nie wypowiedziałem.
Tak, są jak słodkie grona -
w czas nie zerwane pleśnieją,
pragnących nie sycąc ust.
Za młodu przyglądałem się ptakom -
przyciągał dziki zgiełk, igraszki,
psoty,
jak w wodewilu, trele-sola, arie -
myślałem wtedy: niewinne.
Dziś wiem. Późno! Jakże ważkie
musiały to być rozmowy.
Wśród pustki nieba szukam gwiazdy
znużonej blaskiem, drży pobladła,
z wolna topnieje umęczona
czasem, co dojrzał. Jak w głębi -
kocham.
Pędzi spóźnione, do Ciebie: światła.
Komentarze (18)
Witaj..porusza delikatnością uczuć ,ładny
.pozdrawiam++
witaj, pięknie i romantycznie, wyznanie dla żony,
pozdrawiam
Bardzo ładnie dla żony.Pozdrawiam:)