To smutek
Rozmawiam ze smutkiem
Każdej gwieździstej nocy
Z negatywnym skutkiem.
Odbiera mi resztki mocy.
Uśmiech – w zło przemienia
A zło – w koszmar senny.
Piekłem staje się ziemia
Raj – jest całkiem inny.
Marzenia nie istnieją
Zostało o śmierć błaganie.
Wszyscy się wciąż starzeją
Ich serce niedługo stanie.
Po co mam dalej żyć?
Jeśli niedługo śmierć mnie zmorzy.
Nie chcę już dalej śnić
I tak Bóg chory powód stworzy.
On lubi zabierać nam życie
Niszczyć to, czego potrzeba.
Po co mi beznadziejne bycie?
Pragnę już odejść do nieba…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.