Tonę
Tonę,krzyczę i spadam
nikt nie słyszy mnie
a ja dalej błagam,pytając o sens
próbując czas zatrzymać
który bez mojej zgody do przodu pcha
mnie
Tonę,płaczę i ginę
szukając gdzieś twoich rąk
potykam się o wspomnienia
próbując uciec stąd
zabić w sobie uczucie usiłuję daremnie
zabrania,nie pozwala mi jakaś siła we
mnie
Tonę,upadam i wstaję
resztkami ostatków sił
wyobrażając sobie,jakbyś tutaj był
nie chcę już żyć,ale nie mam odwagi
by naprawdę zakończyć to
może to strach?a może ktoś taki
jak nadzieja,co nie da uciec stąd
Tonę,pytam i błagam
o jakąś pomocną dłoń
jestem w tym wszystkim sama
ludzie celują mi w skroń
mam jedną,ostatnią rzecz
przytulam ją do piersi
ściskam jak najmocniej
ona już gaśnie,coraz bledszy ma płomień
coraz słabsze daje światło,razem ze mną
tonie.
Komentarze (3)
zupełnie nie o ten klimat chodziło.
opisałam swoje doświadczenie nieszczęśliwej miłości i
cierpienia,które przeżywam.
ale wiadomo,każdy interpretuje indywidualnie.
Klimat "Titanica" i klejnotu..Poruszył.. M.
podoba mi "ludzie celują mi w skroń", bardzo trafne,
zawsze wszystko zaczyna się od głowy, pozdrawiam:)