Trafiony zatopiony
klaustrofobia myśli wyostrza spojrzenie
to w mojej przestrzeni brak twojego
życia
maluje na ścianie obraz który wisiał
niezmiennie tak samo
dostrzegam element chyba źle dobrany
teraz już jest lepiej i widzę wyraźniej
to jest ostra rysa co przeszła przez całość
na pół odcinając całe cobyćmiało
bijąc się z myślami zwyciężyłam rundę
ale nie jest łatwiej, próbuje budować
nakładam warstwami to co zaraz runie
i będzie zgliszczami (a ja nie chcę
ruin)
cofam się tam wolno tylko wspomnieniami
logicznie sumując wracam do nirwany
trzymam się kurczowo tego co realnie
spłynęło ściekami i jest w oceanie
(zawsze mnie przerażał nadmiar wielkiej
wody)
poszło już za tobą, jesteście gdzieś na
dnie
ja tutaj na brzegu (już umiem iść sama)
to nic że przede mną są kamienne schody
nic – że nie do nieba. u góry ktoś
czeka
biorę go pod ramie idę - nie uciekam
voytek.72dzieki, ale "nie trza porozcinać"i jak słusznie zauważyłeś tak ma być.
Komentarze (18)
zakończenie jest super! "cobyćmiało" to chyba trza by
porozcinać " co być miało" chyba że Basiu bawisz się
w neologizmy to wtedy "pardon" . "Klaustrofobia mysli
wyostrza spojrzenie" - to tez fajne, cały jest fajny
zresztą, jak to zwykle u Ciebie - pozdrawiam :)
Klaustrofobia jest chorobą ale obraz tego, który
odszedł - gorzkim wyrzutem, nie ozdobą.
do nieba do nieba to wszyscy by chcieli:)