TRELE HENRYKA ZBEREŹNIKA
Siedzi sobie przy parkanie
i gazetę w rękach trzyma.
Zamierzone ma zadanie,
obserwacja dość wnikliwa.
Gdy zasięgnąć chcesz języka,
albo szukasz co się zowie.
Spytaj się pana Henryka,
on Ci teraz wszystko powie.
Tamta Jolka z pod czternastki,
co nie nosi już stanika,
chce urodą sięgać "nastki"
lecz figura jej zanika.
Pan profesor, ten od kurzu,
który robił w malwersacji,
na spacery chodzi z dogiem
bo nie dożyłby kolacji.
Panna z trójki się prowadzi
i serce ma jak Bana,
kto usiądzie no to jedzie.
Tylko pociąg zmienia pana.
Tak wyliczać można długo,
niczym trele u papugi.
Nic złego nie widzi w sobie.
Zawsze winny jest ten drugi.
I co począć z tym gauganem,
który widzi w sobie plusy.
Może jest już starym draniem,
lecz zbereźne ma zakusy.
Komentarze (6)
lekko zabawnie z humorem...oto podstawa
satyry....pozdrawiam
Pisze się ,,gałganem" :))) Poza tą hiperpoprawnością-
tekst nadaje się do kabaretu (to oczywiście zaleta, a
nie wada),zasługuje, by być wypowiedziany ze sceny.
witaj, najlepiej nie zważać na starego
plotkarza. wiersz z uśmiechem.
pozdrawiam.
Dobra satyra na starego satyra!
;-) ale fajna satyra na "obserwowacza" ;-)
Całkiem ciekawy i dobrze zrymowany wiersz, ale na
szczęście nie o mnie, tak czy inaczej tytuł
przyciągnął...dobrze bo sam zbereźnikiem nie jestem -
choć licho nie śpi...powodzenia