TRENY
SKRADZIONE
Smutek leży ciężarem
Do ziemi serce przygniata
Jakby trującym oparem
Przesączone były dźwięki lata
Jakby pieśń brzmiała cicho
Wstydliwie kryjąc fałszu tony
A gdzieś za szafą kpiło licho
Że kół przebite są opony
Że już nie świeci i nie błyszczy
To co blaskiem lśnić umiało
A w trawie coś stale piszczy
Że to za mało mało mało...
NACZYNIA POŁĄCZONE
Smutek zżera cię od środka
Czujesz w duszy jego nuty
Bo czyż to mała płotka
Ukraść komuś sen i buty?
Zabrać mu ciepło i marzenia
Jakby był nikim w swej chorobie?
A przecież dzień go opromienia
Tak jak i świeci tobie -
Krocząc w swej ozdobie
Sączy słodycz w cierpienia
By nie zapadł się w sobie
By szedł...
choćby od niechcenia
SONET
Serce piekielnie boli
Od gruzu stosu
Od twych swawoli
Od złości losu
I brzemion mocy
Więdnie kwiat lotosu
Obumiera w nocy
A teraz przyjdź -
Lecz nie każ patrzeć
Demonem wyjdź
By ślad ran zatrzeć...
Komentarze (1)
"Że serc przebite są opony"
ten wers jest najsłabszy i chyba najgłupszy. Bo gdzież
masz w sercu opony?
Liczę na to, że podmienisz na coś mądrzejszego i
pozbędziesz się tych 3 przecinków. Trzymajmy się zasad
- albo wszędzie interpunkcja, albo nigdzie.