Trista e sola
Zgiełk codzienności, nastaje szary świt
Jęk samotności, obłędu błysk
Schowana w Twych dłoniach
jednak wciąż umieram
I po orbicie szaleństwa
gnam wprost do zatracenia
Spalają się gwiazdy i płonie niebo całe
I marzenia umknęły, które może i były
wspaniałe
Każde słowo nagle staje się ostateczne
A cierpienie-bezgraniczne,wielokrotne
i wieczne
Na skrzydłach motyla swoją historię tkam
A ta destrukcyjna siła
wciąż popycha mnie TAM
Więc odejść mi trzeba
Zaniknąć w świecie cieni
Położyć dłoń na płomieniu
Zgasić mnogość przestrzeni
Zawisłam na dnie Kosmosu
Na przekór prawom ciążenia
I nie ma już sposobu,
by na powrót zapalić lont mego istnienia
Sama nie wiem czego pragnęłam
Do czego dążyłam i o czym śniłam
Umrę z uśmiechem na ustach
Ukołysana do snu w ramionach samotności
I w sercu będę zupełnie pusta
Bo nie zasłużyłam na dotyk
prawdziwej miłości...
*tytuł : "Smutna i samotna"
Komentarze (19)
kazdy zasluguje na milosc ale nie zawsze sie ona
przydarza tak to jest pozdrawiam :)
gdzieś jest wszystko zapisane,
tylko stronę trzeba znaleźć
Pozdrawiam serdecznie
"Schowana w Twych dłoniach", niesamowita metafora.
Jednak uważam, że autorka zasługuje na prawdziwą
miłość.
Dramatycznie, trochę smutno...każdy zasługuje na
miłość.