W trójeczkę nad Zabrzeszczok
Po ostatnim komentarzu od anuli-2: "Agrafko jeszcze kilka takich wierszy, a będę się Ciebie bał". Tego nie chcę, dzisiaj więc w innym klimacie.
Piotruś skręca w lewo, w prawo;
ścieżka jest mu autostradą.
Przez tatarak, trzciny, trawy:
żadne mamy, żadne czary
nie przejadą.
Coś ten rower chybotliwy
albo zjazd przesadnie krzywy.
Jeśli się tu przewrócimy,
to niestety, bo leżymy
wprost w pokrzywy.
Jeśli chce się, może jeszcze
to i owo, zamiast wrzeszczeć.
Gdy tak tata mamę ściska,
to nie patrzcie się ludziska.
Tu są kleszcze.
Zewsząd słychać żabie gody,
może w wodę, dla ochłody?
Nagły chlupot, nie chcę zguby.
Wszak to wydra, mój ty luby,
nie krokodyl.
Wierzbom srebro nad groblami,
białym bzom sny z akacjami.
W tej czarownej nam alejce
może znajdą wspólne serce
zakochani.
Komentarze (22)
Ładnie:-)
A tak, to w pokrzywy czasami dobrze jest wpaść nie
będzie reumatyzmu:-) :-)
Miłego
Bardzo przyjemny obrazek. Mam dziś coś o podobnym
nastroju (może nieco bardziej rozleniwione), ale (bo
złapałem lenia) mój wierszyk jest znacznie krótszy.
Ładny wiersz z nadzieją...
Miłej niedzieli:)
przyzwyczaiłaś do innego stylu :) pozdrawiam :)
wierszyk z humorem, a pueta z nadzieją na miłość...
pozdrawiam i życzę miłej niedzieli :)
fajne z pozycji dziecka napisane podobasię przez ę i
razemm przez dwa m pozdrawiam
lekko śpiewnie i przyjemnie ...też takie lubię bo
wesołe ...tu znaleźć mogą zakochani naprawdę serce
...dobranoc jadę po żonę ...