Tryptyk
Przed sklepem.
Tatusiu, kup mi czekoladę.
Nadziewaną gdyby się udało?
Nie kupię synku. Kurcze blade,
pieniędzy mam za mało.
W sklepie
A batonika? Malutkiego całkiem.
Siądziemy razem na słoneczku
i poczęstuję Cię kawałkiem?
Wymyślasz znowu coś syneczku!
Przy kasie
Dzień dobry. Co dla pana?
Czerwone marlboro. I wino.
Tak kac mnie męczy z rana
a muszę się zająć rodziną…
Komentarze (17)
Zabrakło słów;)
przerażające, ale jakże prawdziwe czasem