Trzy dni
Przez trzy dni wódkę czystą piłem,
Nie jadłem , i nie zagryzałem.
W upojnym świecie ciągle tkwiłem,
Bo taki plan na dzisiaj miałem.
Wódka mi była przyjacielem,
A nawet bratem do kompanii.
Przyjaciół wiernych niezbyt wiele,
Więcej natomiast wstrętnych drani.
Przytomność rzadko mi wracała,
Traciłem ją bez świadomości.
Wódka przewagę swoją brała,
Dając malutki cień radości.
Śmiech się odzywał jakże głupi,
Przypominało to oślęcia rżenie.
Kto taki stan za dobro kupi,
Tym bardziej życie za cierpienie.
Kieliszek pełny, a nie pusty,
Głowa zawisła udręczona.
Kiedyś był człowiek złotousty,
Teraz daremna postać kona.
Serce przetacza krew zniszczoną,
Nerki pracują za darmochę.
Organizm cenę płaci słoną,
Bo trzeba wypić jeszcze trochę…
Trzy dni mijają jak dzień jeden,
Nie jadłem, i nie zagryzałem.
Wódka stworzyła życiu biedę,
Bo taki plan na dzisiaj miałem.
Komentarze (5)
W pierwszej i ostatniej.: na dzisiaj - może lepiej coś
w rodz : na ten czas - z racji tych trzech...
przypominało to oślęcia ... - niemalże jak oślęcia...
Samo życie. Czasem trzeba, choć zaraz będzie krzyk, że
alkoholizm...
Najbardziej podoba mi się tytuł :-) :-) :-)
Miłego...
Wiersz łady fajnie się czyta...szkoda że smutki trzeba
topić w ten sposób...pozdrawiam;)
Czas życia krótki, napijmy się...ech, lepiej nie, może
to mieć złe skutki...Pozdrawiam
Życiowo tak jak życiowa jest treść żołądkowa po takim
okresie. Utwór jest interesujący jak niejedno
przyjęcie trwajace trzy dni. Jednak w przeciwieństwie
do trzydniowych maratonów od tego utworu nie mam kaca.
Fajnie się go czyta. Prawie jak encyklopedię PWN.
Pozytywnie. Pozdrawiam z ośnieżonego Gdańska
Brrr! Okropny plan! Żeby nie przedostatni wers
mogłabym pomyśleć, że to apoteoza nadużywania alkoholu
Wiersz płynny - dosłownie ;)
(trochę zachwiany rytm w wersie z oślęciem
Ciepło pozdrawiam.