Trzy limeryki o zwierzętach...
Raz niedaleko sławnego Barda,
uciekła z grzędy kurka pularda.
-Nie zamierzam być tuczona,
tak gdakała obrażona.
-Po babci jestem od zawsze twarda...
Ostatnio latem w małym Kołczewie,
wybuchło wśród świń buntu zarzewie.
Bo chodzą wciąż utytłane,
żarcie niesmacznie podane,
a w chacie brudno, gorzej niż w
chlewie...
Jałówkę źrebak spod Koniakowa,
poprosił kiedyś raz na dwa słowa.
-Spokojne młoda masz życie
jak wy krówki to robicie ?
-Ja jestem zebu, indyjska krowa...
Komentarze (16)
dziękuję za wszystkie komentarze
obiecał jogin rodzinie z Delhi
że dla nich biednych w krowę się wcieli
niech go doją bez litości
gdy spod skóry wyjrzą kości
to dzieworódczo też się ocieli
Fajnie, pozdrawiam Maćku.
Ali żył w górach przy mieście Petra,
Miał na łańcuchu setera (setra?)
Omar zapłakał:
Łańcuch dla psiaka
Ciężki. Skróć może go do pół metra.
Super wszystkie :)))
A Bardo, tak, sławne, i to nie tylko z bazyliki. Znam
dobrze, bo w sumie niedaleko mieszkałem przez jakiś
czas.
Pozdrawiam, Maćku :)
+++ fajne. Kłaniam się :D
...limeryki super,dają do myślenia,
dobrze że nie jesteśmy na ich miejscu...pozdrawiam.
przepraszam - ten mój wpis to moja pomyłka - jest
powtórzony u Bartka borta
super fraszka super autoironia
czyli całość na duży +
Wszystkie trafione w punkt. Ślę serdeczne pozdrowienia
i uściski:)
Z przyjemnością na dobry dzień:). Pozdrawiam
najlepiej na tym wychodzi święta krowa.
Wszystkie fajne
tak Aniu,ja piszę o kurce tuczonej na kruche mięso
Kura w chowie klatkowym- nioska żyje tylko 1,5 roku.
na wolności kilkanaście lat- bywa że do 20.