Trzy pory roku
otworzyła się raz jeszcze
na dźwięk jego starej śpiewki
będę dbał
zmienię się
porzucę...
zwilgotniały jasne oczy
wybaczyła
nie skończyła się ta wiosna
jak zdusił jej miłość
zanim zakwitły kasztany
znów zapłakało jej serce
pojawiła się znów szansa
na nowy rozdział w ich życiu
będę dbał
zmienię się
porzucę...
spłynęły łzy pod powieką
wybaczyła
nie skończyło się to lato
jak znowu spadł na dno
nim zebrano nowe zboża
znów zapłakała jej dusza
ponownie podjęła próbę
budowy czegoś na piasku
będę dbał
zmienię się
porzucę...
serce nie umie odmówić
wybaczyła
nie skończyła się ta jesień
znowu zdusił jej nadzieję
zanim przyszły pierwsze mrozy
pękła dusza serce
matczyne ręce
zaniosły
dzieciaka
sąsiadce...
drżące dłonie...
zimy już nie było
zanim przyszły mrozy
skończyło się życie
[wiersz był po części inspirowany losem Sylvii Plath, 1932-1963, ale nie tylko jej]
Komentarze (38)
pięknie i smutno .. takie jest życie wybaczyć zawsze
jest warto .. lecz wybaczenia są granice ..można no
właśnie przepłacić to życiem ..
pozdrawiam Ciebie Krzysztofie
Elliza
M.N.
Maciek
Anna
Bordoblues
Wena
Dziękuję wszystkim Państwu za odwiedziny, miłe słowa i
ciekawe komentarze. Serdecznie pozdrawiam.
Matczyna miłość nie zna granic, za swoim dzieckiem
gotowa jest pójść nawet do piekła, a mnie najbardziej
jest żal dzieci odrzuconych przez swoją karmicielkę.
Życzę miłej niedzieli.
głęboko mnie poruszył. bardzo subtelny i wymowny. masz
świetne pióro. pozdrawiam :)
niektórzy maja upodobanie w tworzeniu piekła na ziemi
najbliższym osobom.
smutne czasem jest życie ludzkie
Dobrze określony problem...Podobnie jest w wielu
związkach małżeńskich, gdzie ludzie nie mogą się
wyzwolić z takiej miłości...
Jak boleśnie.Serce matki wybacza nieustannie,czasem aż
się dziwimy że ma taką pojemność miłości. Pozdrawiam.