Trzy siostry i śmierć.
To wiersz o trzech wdowach, napisany w kilku słowach.
Chociaż brata także mają,
zawsze razem się trzymają.
Śmieją się i wygłupiają,
mimo tego co przeżyły,
razem w wielki świat ruszyły.
Jola lat 20 miała kiedy męża pochowała.
W domu wszystko już zrobiła
i do sklepu wyskoczyła,
nagle hałas usłyszała,
wtedy jeszcze nie wiedziała,
że bez męża już tam stała.
Pełno krwi i części ciała,
wtedy Jola go ujrzała
i o mało nie zemdlała.
Taka młoda a już wdowa.
Potem Mirkę to spotkało,
kiedy serce jej załkało,
z bólu po złej wiadomości,
że zabito kilku gości.
A najgorsze z tego było,
że jej męża zastrzelili,
jego zwłoki gdzieś ukryli.
A do sklepu miał pojechać,
dusza Mirki każe czekać.
Wiesia męża jeszcze miała,
kiedy szwagrów pochowała.
Wtedy przyszła na nią chwila,
gdy się serce w pół złamało,
zimną łzę z oka wylało.
Wiesia słodko sobie spała,
gdy telefon odebrała,
by dowiedzieć się złej wieści,
jak z okropnej opowieści.
I tak trzy serduszka,
bez pary do swego,
nie zaznały miłości,ni smaku jego.
Jedna drugą pocieszała,
łzy rękawem ocierała.
Teraz śmieją się do siebie,
bo choć mężów pochowały,
to przed śmiercią twardo stały
i jej jeszcze dokopały.
Dla moich kochanych cioć i najwspanialszej mamy, że świetnie sobie radzą, mimo wielkiej rany.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.