Tułacz
Smuga nocy na twej bladej skroni…
ukoiła już marzenia…
o powrocie…
Czas do domu…
Nikt nie ujrzy twego żalu…
Cień spowija życie…
Blask już dawno ucichł w mroku
Ćma trzepoce skrzydłem szarym…
Pozrywane skrzydła kruche
tak jak więzy i uczucia…
gdy im ciężar serce złamie
Motyl nektar spija…
bo mu woda wciąż upływa…
a za nektar w ciszy błogiej
wreszcie zaśnie w swej komorze…
Za skałami szlochasz samotnie,
cierpiąc siedmiokrotnie…
wijesz wianki puste…
…bo kwiaty już dawno
pomarły…
o północy… skały są
zabójcze…
Czas wyruszyć…
Kiedy droga taka długa,
a jej koniec tak ospały…
Błądzisz za swym przeznaczeniem…
Rosa nogi twe oblała…
Jedną kroplą, nagim cieniem…
Ukojenie…
To nie woda,
lecz złudzenie…
Inni pieszczą twoje ciało…
Setki lat minęły szybko…
Obróciwszy ludzi w kłosy…
Gdzie na wietrze zagubione,
również pragną złotej rosy…
Kłosy nocą są spichlerzem,
które kryją swych tułaczy
Zagubieni ranią stopy…
Cierniem ranią jak te skały…
co ów nocą są zdradliwe…
Skała w polu, w skale kłosy.
Słowo boli,
bo wygnanie, jest cierpieniem…
Lepiej odejdź spokoju..
Odpocznij w spokoju…
Nie podążaj za swym cieniem…
W cierpieniu i znoju odejdź…
Odejdź w spokoju…
nostalgia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.