Turnus w pensjonacie
Pensjonat "Bursztyn" w Świnoujściu
nie lśnił blaskiem lecz pięknie brzmi
wspólny pokój Basi, Wiesi i Stasi
choć ładny nie był w pamięci tkwi.
W nim trzy kobiety rozchichotane
zwykle późną nocą cicho szepczące
o życia bólu, sprawach nieważnych
o zwykłym ludzkim szczęściu marzące.
Pierwszolistopadową ciepłą nocą
w dołkach na piasku migotanie świec,
modlitwa za tych co nie powrócili
ku falom cichutko zaczyna biec.
Myślami powracają jak łabędzie
i mewy karmione ludzką dłonią
a wszystkie smutki i zmartwienia
tam zatopiłam nad Bałtyku tonią.
Jedni pamiętają pierwszy pocałunek ja pamiętam pierwszy turnus sanatoryjny
Komentarze (38)
Piekne wspomnienia z turnusu
Podoba mi sie wiersz,pozdrawiam serdecznie
Pierwsza milosc zawsze sie pamieta pozdrawiam
Bomiś dzięki:)
Staszko piękne jest Twoje wspomnienie ale cóż czas nie
stoi w miejscu pozdrawiam serdecznie:))
druga strofa jak o nastolatkach:)
/Pierwszolistopadową, nieważnych/ i /karmione ludzką
dłonią/ napisałabym;) pozdrawiam, szczęśliwą
kuracjuszkę:)
ja pierwszą miłość poznałem w sanatorium, wcześniej
były tylko jakieś flirty. pozdrawiam
Nie byłam nigdy na takim turnusie. Chyba szkoda.
Pozdrawiam Staszko
Ładnie wyglądasz:-)