tuż po 22:00...
cisza nocna,
która zabija, kaleczy, boli...
tuż po 22:00
sięga o żyletkę
i rysuje moje smutki
po moich
zabliźnionych nadgarstkach
'twoja wina, twoja wina,
twoja bardzo wielka wina...'
i płynie krew strumieniami,
leje się wodospadami...
aż przykleja do łóżka
wreszcie cisza nocna,
tuż po 22:00,
sięga po ostrze
z twoimi inicjałami...
nacina mi pierś
na wysokości serca
zamykam oczy i
zaciskam pięść...
wreszcie pchnie nóż
stanowczo
aż łza spłynie
po mym policzku
krwią zabarwiona...
walczę jednak
do końca...
oddychaj, oddychaj,
żyj strapione serce!
widząc to cisza nocna,
tuż po 22:00,
wyjmuje czarny stryczek
a ja nie mam już sił...
dobranoc
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.