Twarz niby anioła
Twarz niby anioła,
kto się pytam zacz.
Gdy o pomstę woła,
ukrywany płacz.
Oczy uśmiechnięte,
a łzy toczą słone.
Czyje jest zaklęte,
cierpienie skończone.
Usta niby rade,
cieszyć i całować.
Lecz samotną zdradę,
chętne prowokować.
Całość jak w obrazie,
barwna kolorami.
To kto w takim razie,
kłóci się ze snami.
Kto bój chce wytaczać,
świetlanej jasności.
I zamiast wybaczać,
chowa życie w złości.
Kto...próżne pytanie,
już bez odpowiedzi.
Poznać będzie w stanie,
co nam w duszy siedzi.
Komentarze (4)
wiersz pełen sprzeczności literackiej w dobrym
znaczeniu, działa na odbiorcę, jego sedno tkwi w
słowie jakby....a jakby nie znaczy do końca taki...
umujący wiersz, pokazuje jakby maskę pod którą odgrywa
się dramat, na wierzchu przyklejony uśmiech i oczy
promienne a pod maską skrywane łzy i twarz w
grymasie...
piękny wiersz
Podobno każdy aniołem się rodzi-gorzej jest
później,ale chętnie każdy widzi anioła o kobiecej
twarzy,a co dalej? Nie wiem...powodzenia
Podoba mi się twój wiersz, kryje w sobie głębię
przemyśleń. gratuluję.
Dobre i głębokie. Pozdrawiam