W Twoim nieopacznym zachowaniu
Byłam małym meteorytem
przecięłam Twoje niebo
Szeptałeś
płakałeś
Byłam wzburzona Twym zachowaniem
Znów wróciłeś do domu
W oczach Twych czaił się obłąkany demon
i pachnąłeś obcą czekoladą
Moje serce było atomem
Rozbiłeś je na tysiące kawałków
Zawstydzona
zraniona
Odwracałam swoje oczy
bo Twoje chciały w nie zajrzeć
Zadawałeś wiele pytań
Pytałeś jak moje wiersze
Moja dusza była
zwiędłą rośliną bez światła
Ślepa
głucha
na cudze pokrzepiające uśmiechy
litościwe dłonie
Pytałeś o moje wiersze
A na pustych kartkach tylko plamy po
atramencie
Komentarze (16)
...kiedy facet pachnie obcą czekoladą, nie pozwól mu
zaglądać w oczy...i tak odejdzie...