Twój cel
Byłam celem, a teraz stałam się Twoim wybawieniem...
Chciałeś siłą odebrać mi
Mą godność...
Poniżyć...
Upokorzyć...
Zniszczyć mnie doszczętnie
W środku bezsennej, głuchej
Ciszy świata...
Doprowadzić na dnie niekończącej się
Przepaści...
Sprowadzić nad urwisko życia
Pośród przerażającego mroku dna
Tkwiącego bezustannie w ciemności dnia i
nocy
Próbowałeś zabić mnie
Swą własną, okrutną bronią
Światem używek...
Nie dałam się
Nie upadłam na dno ciemnego,
nieznanego, drugiego świata...
przerażającego urwiska i obłędu
Jestem pośród żywych
Ty powoli gdzieś w oddali
I samotności umierasz...
godz. 20.10 sobota wieczorem
W podróży z Krakowa do Warszawy.
Napisałam go z myślą o Bubku...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.