twoja twarz, biała maska
twoja twarz, biała maska
w czarnym płótnie wieczora
i szary delfin opływający ją
zygzakami dymu papierosowego
o tej godzinie włączył się już neon
i zadrwił z nas pomarańczowo
w oknie naprzeciwko ktoś stoi
smukły i spiczasty jak sopel
czarny sopel
w niebieskim kwadracie
stoi tak już z kwadrans
za plecami paszcza telewizora
chucha antarktycznym ogniem
w innym oknie zielone rolety
jakieś cienie wyginają je od środka
jakby w dżungli dzikusy urządzały sobie
zabójcze polowanie
w dole pod nami metalowe drzewa
pokraczne jak strachy
mają nabrzmiałe pęcherze oczu
z których wyciekają rude krwotoki
spojrzeń
zmęczone i stare jak tutejsze
prostytutki
powiedz wreszcie kim jesteś, bo nie
rozpoznam cię
po tej masce
w klatce schodowej
nocy
zawył pies
jak nadepnięty klakson
wściekłego dzwonka
do
drzwi
Komentarze (3)
Przerwy między strofami jak zwrotnice przestawiajace
myśli."Powiedz wreszcie kim jestes"Bardzo dobry
wiersz,pozdrawiam serdecznie+++
Och Autorko, tyle scenek, tyle obrazów i odczuć.
Tylko zastanawiam się, czy te odległości między
strofami też mają swoje ukryte znaczenie?
Marto potrafisz zmrozić i zatrzymać czytelnika swoimi
myślami, widzeniem i metaforami.