Twoje miasto
Wiedz, że wracam z wakacji, autobusem dalekobieżnym i całkiem przypadkiem przejeżdżam przez twoje miasto.
Szyby zalane łzami deszczu,
Przecieram je białą chusteczką.
Dostrzegam tablicę zieloną
I trawę słońcem spaloną...
Może ujrzę cię gdzieś w oddali,
zza rogu wyjdziesz
choć wszyscy wydają się tacy mali...
Dobrzę się przyjrzę chłopakowi każdemu,
niby wiem że to nie ty,
ale muszę spojrzeć w twarz jemu...
Przechodzi obok jakaś para,
nie ty trzymasz ją za rękę?
Nie, to tylko senna mara.
Ktoś przesłał mi całusa,
skomentowałbyś jego bezczelność?
A może okazałbyś złość? Dał mu w kość?
Może już nigdy cię nie zobaczę,
Czasem tylko trochę popłaczę.
Może ja cię tylko wymyśliłam...
...wtedy gdy o ideale śniłam... I znów tablica zielona...tym razem przekreślona.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.