Ty...
Ty zbyt dumna by ze mną byc, ja zbyt
zakochana by zapomniec.
Dac Ci spokoj i wymazac Cie ze wszystkich
wspomnien?
Nie ma takiej opcji, co najwyżej moge
trzymac sie z boku.
Bo zawsze gdy na Ciebie patrze to nie moge
spuścić wzroku.
Skryta w poł mroku nie dotrzymuje sama
sobie kroku.
Nadal oslepia mnie błysk i blask w twoim
oku.
Nie ma piękniejszego widoku gdy sie
usmiechasz.
Gdy łapiesz mnie za dłon to mocno mnie
podniecasz.
I przeszywa mnie dreszcz, gdy tak na mnie
patrzysz.
Nie moge złapać oddechu, Twoje oczy niczym
gwiazdy.
Świecą się, palą się, ja nie moge ich
mieć.
Prosze Cię, daj mi je, spojrzenie jak
pajęcza sieć.
Kocham Cie, Ty to wiesz, lecz Ty nie
kochasz, Nie!
Co mam zrobic, kogo pobic, bys dostrzegla w
koncu mnie?
Powiedz mi ile dni, będe patrzyła tak jak
patrze?
Czy kiedykolwiek ślad w moim sercu się po
Tobie zatrze?
Komentarze (5)
Wyrzucić nadmiar zaimków osobowych
i będzie gitara...Moje pierwsze wiersze były gorsze!
Powodzenia!
Wierzę w Ciebie :)
Jestem początkujący, ale kocham to i zamierzam pisać
dalej z czasem co raz lepiej będzie zapewne.
Hmmm... uzupełnij ogonki... Dosyć banalnie, nie
zatrzymuje na dłużej. Poza tym, warto popracować nieco
nad formą, bo te rymy są trochę męczące dla
czytającego. Pozdrawiam serdecznie, życzę powodzenia
:)
zawody miłosne są cieżkie do przeżycia a czas leczy
rany pozdrawiam