Ty i Ja
Wyszedłeś bez pożegnania
kiedy było jeszcze ciemno
zostawiłeś mnie
z kroplą zimnej kawy
w białej filiżance
z zapachem potu
na szorstkiej pościeli
ze smakiem rozkoszy
na spękanych ustach
Lubię te nasze małe rozstania
kiedy chęci w nas więdną
i jesteśmy wtedy sami sobie
kochankami
jak w tandetnym romansie
bez świeżości i polotu
od poniedziałku do niedzieli
milkną nasze głosy
droga między nami robi się pusta
A potem znowu do siebie
wracamy
w ramionach swych z miłości umieramy
a przepoconej pościeli czując się jak w
niebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.