Tyle nas
Wiatr jest ze mną kiedy ciemno.
Szlaja się z nim deszcz.
Drapichrusty dwa - do pięt im
nie doskoczy pies.
I parasol całkiem zbędny -
zasłaniałby świat -
ten nade mną - chociaż ciemność,
ale pod nim ja.
Kiedy jasno, aż mi ciasno,
tyle słońca smug.
Choć niestałe, ale barwią
kałuże u stóp.
A gdy biało - ja na całość
pod leciwy świerk,
by opadły płatki szadzi
i okryły mnie.
By nie dojrzał nikt, że ręce
w rękawicach drżą,
gdy wiatr ze mną...
Nie podejrzą,
jak oczy się szklą.
Komentarze (36)
czemuz to mnie usuwa od Ciebie,
ach czemuz?:)
drugie ostrzezenie:)
wrocilam, z zasluzonym punktem
super Eluśss :) pozdrawiam
suuper, tylko muzyke dopisac,
gotowy tekst,
fragment z jasnoscia, ciasnoscia i smugami slonca, dla
mnie swietny,
pozdrawiam:)
Eluś, mi też się zaszkliły przy czytaniu...
Tulam niezmiennie! :) Wiem, że to mało, ale...
Dzieki anno, za komentarz.
Pozdrawiam :)
smutno się zrobiło, te szkliste oczy i drżące dłonie
mówią wszystko.