Tyle razy mi mówiłaś
Tyle razy mi mówiłaś,
Powtarzałaś do znudzenia.
Że cierpliwość się skończyła,
Czas najwyższy to doceniać.
Ja bawiłem się tym słowem,
Uważałem je za słabe.
Jak mężczyzny części zdrowe,
Tak wkurzają właśnie babę.
Co poradzić mogłem z ego,
Które szalę przeważało.
Mówić mu – żegnaj kolego,
Nie tak w życiu mi się chciało.
Bo mam inne przekonania,
Oraz zdrową orientację.
Ta mi kochać się zabrania,
Gdy wzmożoną czuję rację.
Niekoniecznie gdy, kobieta,
Wymagania swoje stawia.
Wówczas ja – skromny esteta,
Przypominam czasem pawia.
Chowam siebie za ogonem,
Przystrojonym w pstre kolory.
I wyruszam w inną stronę,
By słuszności poznać wzory.
Tyle razy mi mówiłaś,
Ja nie chciałem dać słuchanie.
Gdyż cierpliwość się skończyła,
Musisz zmienić się…kochanie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.