Tylko w moim śnie...
Nasze pragnienia często niszczy lęk...
Pojawiłeś się tak nagle
Tak zwyczajnie wymieniliśmy
Kilka zdań i niby to wszystko
A jednak...
Coś w Tobie ujrzałam
Dostrzegłam magię
Może w Twych słowach
Może w Twoim uśmiechu
Pamiętam blask Twojego spojrzenia
Ciągle słyszę szept Twych ust
Zupełnie tak
Jakby to było wczoraj
Zupełnie realnie...
Uwodziłeś mnie tak niepozornie
Tak niewinnie, tak czule
Zbliżałeś się do mnie
Powoli by mnie nie spłoszyć,
nie przestraszyć bym nie odeszła
Uwodziłeś a ja temu uległam
Wbrew sobie realnej
Nie liczyło się nic
Nie widziałam krajobrazu, który nas
otaczał
Nie dostrzegałam piękna natury w całym tym
pejzażu
Wciąż śniłam
Nie chciałam otworzyć oczu
By nie stracić tego widoku...
Wiatr rozwiewał moje włosy
Twoja dłoń chwytała targane kosmyki
Naturą nasycane
I ten Twój ciepły ton głosu
Twoja dojrzałość
Bagaż życia i doświadczeń...
Nastała chwila
Zabrała mój sen
Gdzieś podział się Twój uśmiech
Gdzieś zgasło światło naszych pragnień
Ja przy boku Kogoś
Ty z obrączką na dłoni...
Tak kończy się sen
Namalowany pokusą
To przecież nie mogło się wydarzyć
Nie wolno nam nikogo zranić...
...jak dobrze, że jest rozsądek...
Komentarze (2)
Niestety zawsze miałam słabość do dojrzałych
mężczyzn,dlatego cieszę się, że istnieje rozsądek,że
realnie nie uległam pokusie,że przez to nie zraniłam i
nie rozwaliłam cudzego związku...
Wiersz bardzo ładny, opisałaś historię miłości. Która
niestety skończyła się...początki miłości bywają takie
piękne. Zatapiamy się cali-by później otworzyć
oczy.Ale czekajmy, bo na miłość zawsze warto czekać...