O tym gdzie są ministranci, a...
"O tym gdzie są ministranci, a gdzie
ksiądz".
10.01.2014r. Piątek 11:16:00
Prawdziwa historia z minionej środy,
Jest kolęda, ulica Zielona,
Pogoda piękna, jak natchniona.
Ministranci mówią księdzu
Idziemy naprzeciwko,
Oj jakie było po dwóch godzinach
zdziwko,
Gdy ksiądz przychodzi do tego domu
I mówi, że jest już po kolędzie.
On całą ulice przeszedł sam, dosłownie
wszędzie.
W tym czasie ministranci siedzieli,
Ludzi poznawali,
Fajnie było pogawędzić,
Jednak później trzeba było z kredą na
zapalenie gardła pędzić
I ludziom na drzwiach się podpisywać
C+M+B= 2014r.
Kolędy z małym wyjątkiem się nie
śpiewało,
Tylko się za darmo kaskę do puszki
zbierało.
I taka to piękna przygoda,
Gdy furtka się zatrzasnęła
I ksiądz dom minął,
Dobrze, że na zakończenie kolędy do niego
przyszedł,
Bo ministranci by wciąż siedzieli
I wesoło gawędzili.
Ksiądz podszedł do tego wszystkiego na
wesoło,
Było przednie i kolorowo,
Wszakże była to ulica zielona,
Od tej kolędy chyba zakręcona.
Morał z tego raki,
Że czasem zamykają się furtki,
A ministranci ubrani w ciepłe kurtki
Siedzą
I się smażą.
Morał też taki,
Że człowiek ciepło ubrany
Wygląda zza firany,
A ksiądz sam po kolędzie jest gdzieś
rozbiegany.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.