Ubezwłasnowolniona od miłości.
Wylewam z siebie lawę buchającą jeszcze
rozgorączkowaną krwią.
Błądzę omamionym wzrokiem,szukając Cię pod
palcami wieczystego czasu.
Ukrywam wstyd,przysłaniając go cienką
papierzastą skóra.
Wybudzić nie mogę słów utkwiłych pod
kwiecistymi sporzeniami mych oczu.
Eliksirem wiary splątana
stoję,ubezwłasnowolniona od miłości.
Iść z dumną głową naprzód,z wiarą jak orężem,który poprowadzi do zwycięstwa.
autor
Iskierk@
Dodano: 2005-02-24 19:58:23
Ten wiersz przeczytano 475 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.