Uciszanie
Jabłonko, diwo kosztelowego sadu,
wołam cię jabłonko. Ty jesteś
prawdziwa.
Już nie chcę gnijących spadów.
Stara gruszo, gruszo, do ciebie przytulam
ciało.
Twoja kora szorstka - zawsze ciepła,
niech ogrzeje co pozostało.
Trawy - wy, które o mnie zawsze
pamiętacie,
zwykle chodzę boso. Trawy,
przekwitłe trawy, obmyjcie chłodną
rosą.
Położę swoje wszystko - to co tak trzęsie,
drga,
czego nie mogę uciszyć,
na waszych liściach, źdźbłach.
Wy jedne jesteście niezmienne,
bez wymagań, orzeczeń.
Bez tej niemiłości, oblekającej
przestrzeń.
Komentarze (31)
Piękne słowa i ukłon w stronę natury...ona taka
niezmienna, oblekając się co roku innymi barwami i
wymiarami, a jednak tak samo czekana i
widziana...owoce inne, choć sąd ten sam...
pozdrawiam serdecznie