udręka życia
Wiersz napisany bardzo dawno, ale myślę, że dla niektórych nadal aktualny...
Patrzysz na ręce, patrzysz na szkło,
I zastanawiasz się, które jest gorsze
zło?
Czy to zadawane przez rodziców?
Czy to wyrządzane w nocy, po cichu?
Gdy powoli szkłem przecinasz żyły...
Tak szybko chcesz zejść do mogiły?
Żeby ojciec nawet świeczki nie zapalił,
Na twoim grobie, gdzie koledzy będą
stali?
Zastanów się, zanim sięgniesz po ostre
narzędzie,
Szkło, nóż, by zadać sobie cięcie.
To jest cięcie na twoim charakterze,
Na tym, jaki będziesz i co w życiu
zbierzesz.
Czy pochwały i oklaski?
Czy łamanych gałązek przy pomniku
trzaski?
Po latach zapomni się, gdzie leży twój
grób,
Więc musisz się utrwalić, zrobić jakiś
cud,
Nawet jeśli miałby to być cud nowego
życia,
Danego przez ciebie, szczęśliwego od
powicia,
Szczęśliwego, że jest dzieckiem kochanych
rodziców.
Daj dziecku to, czego Ty nie otrzymałeś w
życiu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.