Ukradkiem
To co było...
Spotkali się całkiem przypadkiem,
kochali - ale ukradkiem.
Później ze sobą byli,
dobraną parę stworzyli.
Ale w nim zgasł miłości żar,
prysnęła miłość i szczęścia czar.
Pękł związej jak bańka mydlana,
ale ona wciąż kochała, ukradkiem -
schowana...
Przepraszam za przerwę, ale wyjechałam i już wróciałm.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.