Ukradkiem za siebie
Na wspominki mi się zebrało,
czego szukam, już sama nie wiem,
ciągle czegoś jest mi za mało,
znów oglądam się ukradkiem za siebie.
Znowu słyszę głos podniesiony,
wibrujący nie w ptaków tonacji,
znów ktoś krzyczy do mnie jak do żony.
Zabolało? Nie szkodzi, nie masz racji.
Pochyl głowę, poczuj się winna,
może będzie ci wybaczone,
cóż, na zdjęciu jesteś tak inna,
nawet włosy masz roztańczone.
Dziś we włosach już nic nie tańczy,
oczy próżno szukają zachwytu,
któż jest winny? Nieważne, nieważne,
byle dotrwać jakoś do świtu.
Jutro zacznę wszystko od nowa,
obiad znowu okraszę wspomnieniem,
zamknę album, i schowam z powrotem,
do szuflady zwanej zwątpieniem.
Komentarze (5)
Ale obrazowo i płynnie napisane, bardzo mi się podoba
Smutne to życie, de13, ale za to pisze dobre,
refleksyjne wierszyki. W szczęściu i radości nie ma
na to czasu:))
Pięknie, chociaż w niektórych miejscach rytm się
załamuje. Czwarty wers czytam bez "się" - "znów
spoglądam ukradkiem za siebie"
...i usuń kropkę z tytułu, bo w tytułach jej nie
stosujemy :)
Zamknij szufladę zwątpienia.
Z nadzieją spójrz w przyszłość.
Pozdrawiam
Smutny obraz. Czas leci niestety.
Zmienia postać i wadami robi zalety.
Miłego...