Ulewa
Błękit nieba opada szarością
Rzęsiście o ulice dzwoni
włosy targa z dziką lubością
z kolegą wiatrem w ciągłej pogoni
To właśnie wiatr psotnik ladaco
dla przyjemności a może w gniewie
wyrwał mi z ręki nowy parasol
i jak latawiec gonił po niebie
Czółenka w wodzie nie życzę nikomu
włosy jak strąki przyjemność żadna
dobrze że z pracy biegłam do domu
to nie musiałam już być taka ładna
Ach...zresztą co to za kłopoty
ot wiosna zaraz deszcz przeminie
biadolę o zmoczone włosy
kiedy jest problem grypy świńskiej
Komentarze (8)
Ojej a ja nie mam parasola:)) Wiersz na+
Lekki wiersz, w którym znalazło się również miejsce na
przyziemne problemy.
I tylko o włosy się martwić... ale z drugiej strony...
katar można złapać;)
Wszystko zależy od punktu odniesienia. Mokre włosy nie
są problemem na wiosnę, gdy pandemia się szykuje.
Deszczowy i wietrzny wiersz. Ciekawie
nap[isany.Pozdrawiam
Lubie deszcz, lubie kałuze.
a to racja może być problem i to duży - pozdrawiam
stoje w tym deszczu i p[atrze na błekit w szarosci
spowity dotykam wiatru nie ma parosola bo nie lubie
jego towarzystwa......ktos nmnie nauczył pokochac
deszcz dlatego teraz stoje i licze deszczu
krople..pozdrawiam...