Ulica
Chciałam zostać kimś wielkim.
Nietuzinkowym, wyjątkowym.
Żyć szczęśliwie w wielkim mieście.
Tyle marzeń było.
Życie kolorem świeciło.
Zostałam,ale na ulicy.
Prosząc o złotówkę, prosząc o grosz.
Spojrzeniem uciekam.
Zgarbione ramiona,
szalem szczelnie otulam.
Dłonie zmarznięte w dziurawych kieszeniach
chowam.
Wszystko tak jak w marzeniach.
Rozświetlone miasto, inna kobieta,choć to
dalej ja.
Wszystko się spełniło, tylko moje szczęście
mnie opuściło.
autor
beatka88
Dodano: 2013-12-18 13:55:09
Ten wiersz przeczytano 486 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Wiersz przypomniał mi o książce "SPRZEDANA"Sophie
Hayes.Dziewczyna pojechała do Włoch ,do swojego
znajomego a na miejscu okazało się to handlarz
ludzmi.No i skończyła na ulicy.
Wiersz ciekawy i na czasie. Pora przedświąteczna i
zima są to atrybuty które szczególnie wyraźnie
pozwalają pewne rzeczy zauważać.
Każdego dnia spotykam takich ludzi, których zawiodły
marzenia a mamona przechera sobie z nich zakpiła.
Jadąc często bardzo daleko, na pewno mieli głowy pełne
wspaniałych planów .
To było powodem do napisania wierszy : " Milionerzy "
i " Kurierzy życia ". Pozdrawiam
mądra refleksja pozdrawiam
Mądrze napisane ,pozdrawiam