Ulica nocą
Betonowe arterie miast w muzyce kontrabasu
zaklęte.
Przepełnione niemym niepokojem i szumem
mijających świat samochodów.
Nocne ulice, zatrzymane w czasie ulicznych
latarni.
Takie puste ludzi a wypełnione przeszłości
filmem.
Filmem ubranym w kolory i obdarzonym
głosem, metafizycznym zapachem zakurzonych
półek.
Stojący naprzeciwko witryny samochód, był
kiedyś człowiekiem przeglądającym się w
szybie.
Gdzież jest teraz ten człowiek?
Czy z nadzieją patrzy w przyszłość, chwaląc
dziś, tak jakby było jutrem.
A może wyciąga z szuflady przeszłość i z
tęsknoty za nią, roni łzy na dzisiejszą
gazetę.
Czy dalej jest tu, a może tam, lub też
zupełnie gdzie indziej.
Czy jego odbicie, jeszcze kiedyś zagości na
sklepowej szybie…
a jeśli tak, to co to będzie za widok
– smutny czy wesoły.
Tak wiele ulotnych chwil dnia, nocą staje
jawą.
I jeżeli tylko wiesz jak patrzeć, to szukaj
strumieni wspomnień w świetle latarni
ukrytych, a być może odnajdziesz samego
siebie w chwili, która wczoraj była
dziś.
Komentarze (4)
Bardzo dobry klimat. Na duży plus. Widzę, że ci wena
wraca bo już 2 wiersz w przeciągu miesiąca. :)
noce też mają swoje uroki dobre i złe
wiersz ten ukazuje to co autor zauważa
pdoba mi się ta myśl człowieka którego nie ma w
samochodzie a był i utażsamia jakby z samym sobą
jakoś tak mnie wciągnęło:) chociaż nie bardzo lubię
takie teksty:)
obserwacja siebie wstecz i obok to impulsy i wiedza
Piękny wiersz Podoba mi się zaduma wyrażona ładnym
językiem poezji +