Czarne źródło
Poza horyzontem marzeń,
w krainie cieni minionych zdarzeń.
Tam, gdzie agenci Słońca nie mają
dostępu
i Księżyca srebrnych nie słychać nut.
W miejscu, głęboko uwięzionym pod kości i
krwi górą.
W mentalnym uścisku kleszczy
zapomnienia.
Leży czarne źródło wód trujących,
mieszaniną wspomnień i żądeł kipiące.
W nim to, pęknięte kawałki luster,
pogniecione fotografie i fragmenty
marzeń,
niczym szare ryby, pod powierzchnią
błyskają.
I zdarzyć się może, że ten ściek wyleje,
falami depresji, rozpaczy i szaleństwa nas
zalewając.
Gęste niczym smoła fale, opadają,
pożerając oczy pełne kolorów i świat
radości.
Jak tedy, pośród ośmiorniczych macek
ciągnących nas w dół,
dojrzeć mewy biel.
Dlaczego tak trudno ściągnąć z powrotem
poza horyzont marzeń,
bestię co w krzywym uśmiecha się
lustrze.
Komentarze (3)
Dobre porównania. Zgrabnie napisany.
wiersz ciekawie napisany ,a życie ładnie ubrane w
słowa ,pozdrawiam.
pięknie napisane....jestem pod wrażeniem
myśli...smutny ale dotykający duszy....pozdrawiam....