ulotność dni
dopalił się knot w kruchej życia świecy
oczy już blaskiem ciepłym nie pałają
w oddali słychać cichy chór anieli
co imię Twoje zgodnie wyśpiewali
wypadło jedno z zacnych ogniw Ziemi
co łańcuch pokoleń istnieniem spajało
rozpadło się nagle w proch rozsypało
w czerń i zadumę rodzinę ubrało
sztylet swym ostrzem serce penetruje
czara ze łzami dawno już przelana
tęsknota gołębiem pod chmury wzlata
echo puste
powtarza…Tata…Tata…
a wszystko wkoło dalej funkcjonuje
świat bezlitosny pędzić nie przestaje
napiszę protest i w zaświaty wyślę
że życie obok nie cierpi lecz…
łaje
p a m i ę t a m...
Komentarze (3)
Dobry wiersz. Podoba mi się. Choć ? Czy smutek,
tragedia, odejście najbliższej osoby, wspomnienia, czy
to wszystko może się podobać? O ile przyjemniej czyta
się pogodne wiersze, życie jednak samo układa
scenariusz.Metafory zdobią wiązankę wspomnień, jakże
bolesnych, jakże jeszcze świeżych ran. Musimy
pozostawić dzień i zgodnie z "każde wczoraj za nami"
iść ku nowej drodze, która z pewnością oświetlona
nadzieją i wiarą ukoi smutek po stracie...
To dobry wiersz... smutne wspomnienia nie dają
spokoju, a życie przecież trwać musi.
pełen metafor bardzo dobry wiersz